https://defence24.pl/przemysl/czasem-warto-byc-zatrzymanym-wsparcie-dla-polskich-f-35-wywiad
Defence24 rozmawia z Iwoną Moraczewską, prezeską firmy MMC Consulting sp. z o.o. Tematem są systemy awaryjnego hamowania do samolotów wojskowych w tym najnowsze rozwiązania dostosowane do potrzeb samolotów 5. generacji F-35A Lightning II. Wkrótce znajdą się one w polskich bazach wojskowych.
Maciej Szopa: W czym specjalizuje się Państwa firma, MMC Consulting?
Iwona Moraczewska: Nasza firma istnieje od 1994 roku. W początkowym okresie naszej działalności wspieraliśmy, jako przedstawiciel w Polsce, zagraniczne przedsiębiorstwa przemysłu obronnego, które chciały wejść do Polski, na będący dla nich wówczas zupełnie nieznany rynek. Stąd w nazwie firmy słowo „Consulting”. Pomagaliśmy im się rozeznawać w tamtej sytuacji i z biegiem lat rozwinęliśmy działalność. Dzisiaj mamy dwa główne jej filary. Pierwszym są systemy awaryjnego hamowania do samolotów. Od 1997 roku wspieramy w tym względzie Wojsko Polskie i firmę Engineered Arresting Systems Corporation (ESCO). Jest ona producentem systemów awaryjnego hamowania samolotu i dostarczyła ich ponad 6 tysięcy do 98 krajów na świecie.
W jej ofercie znajdują się głównie systemy linowe mechaniczne > BAK-12TM oraz sterowane komputerowo SmartArrest®, stacjonarne i mobilne – > Portarrest P-IV®; z pochłaniaczami wielokrotnego użycia lub jednorazowego użycia oraz pełna oferta systemów sieciowych. Te systemy to ostatni element, który chroni pilota i samolot w przypadku nieudanego startu lub lądowania.
Zwiększają one bezpieczeństwo samolotów wyposażonych w hak do lądowania, rozwiązanie to jest standardem NATO i USAF. W Polsce są to dzisiaj F-16C/D Jastrząb, ale wkrótce dołączą do nich F-35, a jeśli transakcja dojdzie do skutku – także FA-50. Drugim filarem naszej działalności jest sprzedaż pojazdów. Pomagaliśmy wprowadzać do Polski m.in. kultowe HMMWV i zajmujemy się też w mniejszym stopniu sprzętem naziemnej obsługi statków powietrznych. Ale jak powiedziałam systemy awaryjnego hamowania to nasz konik i nasza główna działalność. Mają swój szczególny charakter: zajmują niszowy obszar w branży lotniczej, obejmujący jednak jedną z głównych jej problematyk a mianowicie – bezpieczeństwo.
Ich szczególny charakter pociąga za sobą niezwykle ograniczoną ilość odbiorców, w przypadku urządzeń mechanicznych tylko siły zbrojne. Również istnieje bardzo niewielkie grono osób zajmujących się tą problematyką w Polsce, jest to nie więcej niż pięćdziesiąt, sześćdziesiąt osób licząc łącznie z ich operatorami w bazach lotniczych. Oferujemy więc pełny pakiet usług: od dostaw sprzętu – urządzeń, poprzez dostawy części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych, po usługi zabezpieczające eksploatację urządzeń w tym szkolenia certyfikowane przez producenta urządzeń.
Z czym w związku z tym przyjechaliście na MSPO 2022?
Byliśmy zarejestrowani w Pawilonie Amerykańskim, ze względu na to, że ESCO jest firmą amerykańską i posiada zakłady pod Filadelfią. Trudno jest przedstawić na targach cały system hamowania, bo wymagałoby to dużej operacji. Skupiliśmy się więc w tym roku na spotkaniach z potencjalnymi użytkownikami F-35 i na tym konkretnym projekcie, który rozwijaliśmy przez kilka lat i rozwijamy nadal. A zatem na systemach awaryjnego hamowania do F-35. Firma ESCO certyfikowała do niego mobilny linowy system hamowania Portarrest P-IV® jeszcze w 2018 roku.
W związku z naszą działalnością w trzecim tygodniu września braliśmy udział w szkoleniu grupy specjalistów z Warsztatów Techniki Lotniczej (WTL) w Toruniu, która jako jedyna w Polsce jest certyfikowana przez ESCO jeżeli chodzi o obsługę, remonty, naprawy i szkolenia w zakresie systemów awaryjnego hamowania. Kolejne szkolenie przedstawicieli SZ RP obejmować będzie m.in. dostosowanie eksploatowanych dziś systemów do samolotów F-35.
Czym różnią się potrzeby F-35 i F-16?
F-35 to samoloty szybsze i cięższe niż F-16, konieczne jest wspomożenie więc układów w systemach awaryjnego hamowania i właśnie takie szkolenie zaczynamy z grupą ze Stanów Zjednoczonych. To dzisiaj nasz najważniejszy projekt i skierowaliśmy na niego wszystkie siły. Wiąże się to z całym systemem logistycznym, który stworzyliśmy i wspieramy na potrzeby Infrastruktury Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Pomagamy nie tylko w zakresie dostarczania niezbędnych części, ale także wspomagamy cały system, tak aby funkcjonował na wzór zasad opracowanych dla niego w Stanach Zjednoczonych.
Czy taki samodzielny, niezależny system opłaca się Siłom Zbrojnym RP?
Polska ma pięć baz wyposażonych w takie systemy a zatem 10 systemów stacjonarnych oraz dwa systemy mobilne. Przy takiej ilości opłacało się stworzyć już cały system logistycznego wsparcia, czyli wykształcić polskich techników oraz grupę, która będzie szkoliła krajowych operatorów systemu w poszczególnych bazach. Pomogliśmy też wyposażyć warsztat w WTL-ach i stworzyliśmy fantastyczny mobilny warsztat na samochodzie VW Crafter, wyposażony we wszystko co jest potrzebne do obsługi i naprawy systemów awaryjnego hamowania w terenie.
Na dowód tego, że odnieśliśmy sukces, cztery lata temu amerykańska grupa szybkiego reagowania z Rammstein z US Air Force, przyjechała do Torunia i była szkolona przez naszych techników. To duże osiągnięcie. Wiązało się też to z tym, że kilka państw NATO-wskich jest już wyposażona w nowej generacji system hamowania. Nie mechaniczny tylko tzw. SmartArrest®, posiadający komputerowo sterowany system hamowania. W związku z tym, nie jak w przypadku mechanicznego systemu, hamowanie awaryjne dopasowywane jest do warunków początkowych przez komputer, a co za tym idzie jest łagodniejsze dla pilota i maszyny.
Czy dla oferty Państwa firmy i ESCO istnieją jakieś konkurencyjne rozwiązania w NATO?
Praktycznie nie. Systemy zostały wprowadzone przez ESCO przy naszej pomocy i było to zrealizowane w ramach przystosowywania lotnisk do wymagań NATO-wskich. USAF nie używają żadnego systemu innego producenta niż ESCO. Są one używane też w Polsce i praktycznie we wszystkich krajach NATO. Wprowadzenie systemu awaryjnego hamowania nie jest łatwe. Rozwiązanie takie musi mieć liczne niezbędne certyfikacje, a norma amerykańska mówi o potrzebie wykonania ponad 200 hamowań testowych w różnych warunkach hamowania i przy różnej masie samolotu, zanim urządzenie otrzyma taki certyfikat.
Oczywiście są producenci, którzy przedstawiają swoje produkty, ale głównym dostawcą dla NATO pozostaje ESCO a dla USAF jest jedynym. Należy również podkreślić, że systemy dostarczone przez ESCO do polskich baz, są jedynymi eksploatowanymi przez Siły Powietrzne i zostały wprowadzone na wyposażenie SZ RP odpowiednimi dokumentami – rozkazami szefa Sztabu Generalnego WP.
Polska rozbudowuje siły powietrzne… Czy w związku z tym nastawiacie się teraz na rozwój działalności?
Tak, oczywiście wpisujemy się w ten proces, ponieważ w naszym portfolio systemów awaryjnego hamowania są wszystkie możliwe systemy: linowe i sieciowe, z wielokrotnym i jednorazowym hamulcem oraz systemy, które wykorzystują zarówno sterowanie mechaniczne jak i te ze sterowaniem komputerowym. Jesteśmy więc przygotowani na wszystkie konfiguracje maszyn jakie Polska będzie wprowadzała, jeśli chodzi o wojska lotnicze. Oferujemy modernizację urządzeń dostosowującą je do nowych typów samolotów F-35.
Posiadamy również nowe rozwiązania dla systemu chowania liny wychwytującej w nawierzchnię BAK-14M, pozwala ono na przekołowywanie przez linę z dużo większą prędkością niż w rozwiązaniach stosowanych dotychczas. Możemy również zaoferować urządzenia mobilne o mniejszych wymiarach posiadające jednak takie same zdolności do wyhamowania samolotu, co eksploatowane obecnie Portarrest P-IV®. Zapewniamy również ciągły i nieprzerwane wsparcia dla klienta i współpracę mającą na celu dostosowanie systemy zabezpieczającego ich eksploatację do zmieniających się w związku z trwającym procesem modernizacji, potrzeb SZ RP.
Dla samolotów pozbawionych haków do lądowania mamy dodatkowo też systemy nawierzchniowe dla samolotów transportowych i cywilnych oraz sieciowe dla samolotów lotnictwa taktycznego. Mamy więc całkiem sporo do zaoferowania i jesteśmy gotowi na każde wyzwanie.
A systemy do lądowania dronów?
To jest rzecz, którą firma ESCO zajmowała i zajmuje się, ale w małym zakresie. Ale za to jako ciekawostkę powiem, że ma za to w swoim portfolio siatkę do wyłapania promu Space Shuttle NASA, co z uwagi na jego prędkość i masę było dużym wyzwaniem.
Spółka MMC Consulting będzie niedługo obchodziła 28. rocznicę swojej działalności. Czy to pora na podsumowania?
Okres nieustającej pracy. W bazach nazywają mnie „Pani od Baków”, od oznaczenia systemów serii BAK, bo od początku zajmowałam się właśnie nimi. Chcielibyśmy dalej rozwijać współpracę z użytkownikiem, dalej proponować nowe rozwiązania i współpracować z użytkownikiem końcowym. Podsumowania będziemy robić w gronie firmowym, ale przewidujemy także uroczyste obchody, bo jest się czym szczycić.
Ja osobiście jestem dumna, że jesteśmy już 28 lat na rynku, ciągle się rozwijamy i zabezpieczamy potrzeby wojska. Utworzenie na potrzeby SZ RP systemu logistycznego zabezpieczającego eksploatację systemów, było szczególnym wyzwaniem. Jest ogromną satysfakcją, gdy kilka lat po wdrożeniu tego systemu widzi się, jak zaprocentowała wiedza amerykańskiego inżyniera „wyeksportowana” do podoficera polskiej armii i podczas kolejnego spotkania tych dwóch ludzi rozmawia ze sobą jak równy z równym, wymieniając się doświadczeniami. Wielka satysfakcja. Przejęliśmy też motto firmy ESCO „Safety First!”, czyli „Bezpieczeństwo przede wszystkim!”.
Dziękuję za rozmowę.